Przypowieść o pisarzu

Pewien żebrak, wzruszony gestem dobroci ze strony ubogo odzianego przechodnia, który ofiarował mu srebrny sygnet, zapytał dobroczyńcę:

– Kim jesteś?

– Jestem, bo piszę – usłyszał. – Kolekcjonuję słowa, układam na półkach zdarzeń, lepię z nich podmioty liryczne. Ze słów buduję wieże metafor, usypuję kopce epitetów.

– Dlaczego ofiarowałeś mi ten przedmiot? Musiał być dla ciebie cenny. Sam nie wyglądasz na zamożnego. Być może należał do kogoś, kogo kochasz… – dopytywał żebrak.

– Największa miłość pisarza to wolność. Wolność tworzenia i bywania w najdziwniejszych światach. Wolność podróżowania w czasie i przestrzeni. Bez biletów, paszportów i ograniczeń. Stwarzanie siebie i innych wielokrotnie, na nowo. Wyrażanie, wydobywanie z najciemniejszych szaf umysłu. To wszystko, co mam. A jeśli mam aż tyle, to mogę oddać wszystko. – Zdawało się, że odpowiedź mężczyzny nie ma sensu.

– Już rozumiem – odrzekł jednak biedak. – Tylko jeśli znajdę coś, co kocham, będę mógł dzielić się wszystkim.

Miniatura literacka napisana podczas zabawy pisarskiej w grupie Niebieskie pingwiny. 

4 komentarze

    • Dziękuję 🙂 Wiesz, że bardzo mnie zachęcasz? Mam nadzieję, że stopniowo będę pokonywała opór przed pisaniem na blogu i wreszcie coś zacznie się pojawiać częściej.

    • Aniu, dziękuję bardzo. Wiesz, ja po przeczytaniu tego pomyślałam, że to właśnie takie banalne przesłanie…

Możliwość komentowania została wyłączona.